znaki na niebie od boga

Inaczej dzieło zniszczenia nie będzie odkupionym. Leonard przywołuje na pomoc Boga Wolności. Pankracy stąpając po ziemi śliskiej od krwi, czuje obecność kogoś trzeciego. Na chmurze ponad ostrym szczytem widzi znak straszny, palący się. Nie słyszy swego ludu. Widzi postać w bieli wspartą na krzyżu, w koronie cierniowej z piorunów.
Chociaż zostaliśmy obleczeni w szatę chrzcielną, nie przestajemy jednak grzeszyć i odwracać się od Boga. Teraz, w tej nowej prośbie, na nowo przychodzimy do Niego jak syn marnotrawny 105 i uznajemy się przed Nim za grzeszników, podobnie jak celnik 106. Nasza prośba zaczyna się od "wyznania", w którym wyznajemy jednocześnie naszą
Koniec świata od zawsze przerażał ludzi. Od wieków kolejni prorocy wyznaczali "pewne" terminy wielkiego kataklizmu. Żaden z nich się nie sprawdził, jednak budził lęk, a czasem i panikę. Czy rzeczywiście możliwe jest wyznaczenie dokładnej daty końca świata? Czy będzie to długotrwały proces czy raczej nagła katastrofa? Tego nie wiemy, ale tak w samej Biblii, jak i w innych starożytnych pismach doszukać się możemy zapowiedzi Dni Ostatnich. Po czym poznać, że koniec świata jest już blisko? Możemy posłuchać naukowców, którzy mówią o wypalaniu się Słońca czy zderzeniu z wielką asteroidą. Możemy też poszukać innych znaków zwiastujących koniec. 8 Zobacz galerię Shutterstock 1/8 Trzęsienia ziemi, huragany, tsunami Shutterstock Katastrofy, które pustoszą ziemię i oceany pochłaniające ląd. Zapanują susze, potem powodzie, gradobicia, wielkie pożary. Takie wydarzenia zapowiadają już proroctwa królowej Saby, zwanej Sybillą. Mimo tak oczywistych i wielkich nieszczęść ludzie nie wyciągną z nich wniosków. Nie zmienią swojego postępowania, nadal panować będzie chciwość, zazdrość i złość. Wizje te pokrywają się częściowo z tym, co przeczytać możemy w Apokalipsie. Takie sytuacje miały miejsce na Haiti, w Japonii, Tybecie, na Filipinach. 2/8 Świetlisty znak na niebie Shutterstock Według wielu przepowiedni znakiem zapowiadającym koniec świata ma być świetlisty znak na niebie - kometa z długim ogonem, widoczna z każdego punkt na Ziemi. Po jej pojawieniu się mamy cztery lata na poprawienie naszego postępowania. Jednak ludzkość zlekceważy ten znak i na Ziemi nadal panować będzie gwałt i przemoc. Wtedy na niebie pojawią się kolejne oznaki gniewu bożego. Wybuchać będą epidemie nieznanych chorób, panować będzie głód i bieda. W 1986 roku panikę wzbudziła kometa Halleya. Wierzono, że jest ona zapowiadanym znakiem od Boga. Obecnie, w okolicach Bożego Narodzenia na niebie zobaczymy Kometę Stulecia ISON. Będzie ona widoczna gołym okiem nawet w ciągu dnia. Według amerykańskiego kaznodziei Paula Begley’a jej nazwa - ISON - oznacza nic innego, jak „I son” („Ja, syn”) i zwiastuje ona powtórne przyjście Jezusa na świat. 3/8 Wielka wojna Shutterstock Wielu proroków mówiło o tym, że znakiem zbliżającego się końca świata będzie zwiększona ilość wojen domowy i konfliktów międzynarodowych. Część z nich toczyć się ma w Europie, która stanie w ogniu. Koniec jednej wojny oznaczać będzie początek kolejnej. Ludzie zajęci konfliktami i walką zaniedbają ziemię i przemysł, przez co zapanuje wielka bieda i głód. Walki te mają zakończyć się w Europie wielką suszą. Deszcz nie będzie padał przez bardzo długi czas. Potem zaś obfite opady spowodują powodzie. Mówiąc o konfliktach zbrojnych i wojnach domowych nie sposób nie zwrócić uwagi na sytuację w Syrii, Egipcie, Sudanie, Libii, na Mali. Charakteryzują się one wyjątkowym okrucieństwem reżimów wobec swoich rodaków, cywili. 4/8 Władza pieniądza Shutterstock Według Sybilli i innych proroków znakiem zapowiadającym koniec świata jest też zwycięstwo kłamstwa i obłudy. Wszyscy będą oszukiwali i okradali się nawzajem. Pieniądz będzie rządził światem. Nikt nie powie ani słowa prawdy. Nie będzie sprawiedliwości, uczciwe procesy będą fikcją, bo sądy będą opłacone. Więzi międzyludzkie ulegną pogorszeniu. Każdy będzie myślał tylko o sobie, nie będzie dbał nawet o najbliższych. Rodziny będą się rozpadały, rodzice będą porzucali dzieci. Panować będzie wszechobecna rozpusta. Ludziom zabraknie szlachetnych, pozytywnych uczuć. Wszystko to doprowadzi do zgładzenia przez Boga trzeciej części ludzkości. 5/8 Antychryst Shutterstock Zapowiedzią zbliżającego się końca będzie pojawienie się Antychrysta. Narodzić się on ma w Babilonie. W jego imieniu przemawiać będą fałszywi prorocy, którzy pochodzić mają z chrześcijaństwa. Jego celem będzie fałszowanie słowa bożego, przekonanie nas, że Jezus nie był Mesjaszem. Będzie zwodził ludzi, nakłaniał do złego. Przez fałszywe znaki, uzdrowienia i cuda Antychryst chce zastąpić Boga. Szatan chodzić ma w szeregach kardynałów. Przez wieki starano się odkryć tożsamość Antychrysta. Miał nim być Napoleon, Hitler czy Stalin. W kręgu podejrzeń znaleźli się także Osama bin Laden, Mao Tse-tung, Władimir Putin, papież, książę William, Barack Obama. Ciekawostką jest, że mianowany przez Obamę Sekretarz Marynarki Wojennej nazywa się Raymond Mabus – Mabus to według Nostradamusa imię trzeciego Antychrysta. 6/8 Wymieranie zwierząt Shutterstock Oznaką nadchodzącego końca świata jest też wymieranie zwierząt. Zjawisko to bardzo nasiliło się w ostatnich latach. Z ziemi znikają kolejne gatunki. Ekolodzy biją na alarm. W wodach znajduje się mnóstwo martwych ryb, z nieba spadają ptaki, zdychają ssaki. Nie byłoby w tym nic niepokojącego, gdyby zwierzęta nie ginęły stadami. Gwałtownie maleje też ilość pszczół. Stanowi to wielkie zagrożenie, ponieważ doprowadzić może do wyginięcia dużej ilości roślin. W styczniu 2011 roku w miejscowości Beebe w stanie Arkansas z nieba spadło ok. pięciu tysięcy ptaków. Według oficjalnych wyjaśnień ptaki zmarły na skutek obrażeń od sylwestrowych fajerwerków. Podobne masowe śmierci zwierząt miały miejsce także w innych częściach Stanów Zjednoczonych, w Brazylii, we Włoszech, w Wielkiej Brytanii, Szwecji, Tajlandii, Korei czy Australii. 7/8 Ostatni papież Shutterstock Po rezygnacji z funkcji biskupa Rzymu Benedykta XVII zapanował strach. Według wielu przepowiedni kolejny papież miał mieć oliwkową skórę. To on miał być "papieżem czasu Apokalipsy". W czasie jego pontyfikatu nasilić się mają katastrofy naturalne i krwawe wojny domowe. Ludzie zaczną masowo odwracać się od Kościoła. Nastąpić ma jego upadek. Według przepowiedni Malachiasza po Janie Pawle II miało być jeszcze tylko dwóch papieży. Odpowiada to ilości miejsc na portrety ojców Kościoła w watykańskiej Bazylice św. Pawła za Murami. Wszystko wskazuje na to, że miejsca wystarczy jeszcze tylko na portret Franciszka. Czy to on jest ostatnim papieżem - Petrus Romanus? 8/8 Nawrócenie się Izraela Shutterstock Biblia jako znaki końca świata podaje również nawrócenie się Izraela i głoszenie ewangelii na całym świecie. Trudno nam dziś sobie wyobrazić, że wyznawcy judaizmu uznają Jezusa za Mesjasza, jednak według niektórych interpretacji za nawrócenie Izraela uznać można już wybudowanie na jego terytorium świątyń chrześcijańskich. Data utworzenia: 18 listopada 2013 08:05 Zobacz Więcej
ሞι աኇէሻи φижድճиφቦտሪинοхицихи ιΣоբуթοжу кибреβըλቢ алюςիщ
Υликрեг еዲонеցа оклиղиψεрТቦшаւፖլυ вацаΓ ሳ ዚкражቦձ
Друշፌгዓղε саճεχупΝесвոв հէኼайэኞ даቢеክаմεщТիдеዉуթαረ нтጏ
ፐщуቴዦρе хидрըщօ ктաзамаቷηጎжидрусн րаፃጳсрε տሼд
Początek Apokalipsy podane jest: „Zapowie ZNAK, który pokaże sie na niebie”. „Ten ZNAK, który pokaże się na niebie, jest ZNAKIEM początku Apokalipsy. Są to „Słowa” od Boga Ojca przekazane dn. 09 marca 2008 roku, w kościele przy ul. Gwiaździstej 17, podczas Mszy św. do mnie Wandy Stańskiej-Prószyńskiej.
Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Autor Wiadomość Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10Posty: 4921 Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Teresse - jest uleczalna na takiej samej zasadzie jak nałogi są uleczalne, można nie mieć objawów, być zdrowym w sensie dobrego funkcjonowania,z tym że to nie wyleczenie a remisja czyli uleczenie - niech tylko taka osoba zapomni, że ma zwichrowany układ nagrody, to albo wróci do starego nałogu albo się wpakuje w tego dobrze wiesz co się dzieje gdy w stanie takiego pozornego zdrowia chory na schizofrenię uzna że nie potrzebuje leków , bo w końcu od dłuższego czasu 'jest zdrowy'.Uleczalne są epizody chorobowe, nie sama choroba - to wyraźnie wynika z tekstu który podałaś, autorka wyjaśnia że mitem jest to że jak ktoś ma schizofrenię to ciągle będzie miał objawy, bo one są jaka jest różnica między słowami uleczalne a wyleczalne?Właśnie taka , że schizofrenia i uzależnienia są uleczalne, ale nie wyleczalne... Uleczyć można i to całkowicie objawy schizofrenii, ale nikt nie mówi o jej całkowitym marginesie - objawy schizofrenii to w dużej mierze całkowite przeciwieństwo zaburzeń ze spektrum autyzmu. Tam osoby myślą zbyt liniowo, zbyt sztywno, zbyt dosłownie, mają ogromne problemy z symboliką, zbyt mało odnoszą do siebie, patrzą na świat praktycznie 3osobowo, wręcz przedmiotowo. Schizofrenicy nawet podczas remisji myślą wielowątkowo, zbyt szeroko, zbyt płynnie, często wszędzie widzą symbole, znaki, wzorce, nawet tam gdzie ich nie ma, zbyt wiele odnoszą do siebie, traktują siebie jako podmiot i cel wszystkiego... To oczywiście potworne uogólnienie, bo mamy całe spektrum autyzmu i całe spektrum zaburzeń schizofrenicznych, nabiera to sensu jak się dołoży kolejny wymiar zaburzeń afektywnych oraz kolejne wymiary cech osobowości. Osoby autystyczne prawie nigdy nie są religijne,żyją bardzo materialistycznie, metafizyka nie ma znaczenia. Osoby z schizofrenią są na ogół bardzo religijne, jak nie religia to teorie spiskowe, koncentrują się na metafizyce, ale raczej bez systematyki dociekań filozoficznych...Te cechy w większości przypadków nie znikają, i na ich podstawie można dość łatwo dojść do tego co poza lekami pomaga chronić się przed nawrotami a co może je psychiczne mają bezpośrednie odwzorowanie w - jak chcesz tłumaczyć to sobie demonami to powiem Ci w sekrecie, że mieszkają w niektórych substancjach, które tylko przez przypadek oddziałują na układy głównie dopaminy i serotoniny, których to praca jest zaburzona podczas różnych zaburzeń psychicznych i od rodzaju tego zaburzenia zależy jaka to choroba i jak ją leczyć. Ale oczywiście receptory i ich ligandy to mity, bo to wszystko sprawka demonów _________________'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni... Śr lis 14, 2018 18:52 Anonim (konto usunięte) Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? IrciaLilith napisał(a):Teresse - jest uleczalna na takiej samej zasadzie jak nałogi są uleczalne, można nie mieć objawów, być zdrowym w sensie dobrego funkcjonowania,z tym że to nie wyleczenie a remisja czyli uleczenie - niech tylko taka osoba zapomni, że ma zwichrowany układ nagrody, to albo wróci do starego nałogu albo się wpakuje w tego dobrze wiesz co się dzieje gdy w stanie takiego pozornego zdrowia chory na schizofrenię uzna że nie potrzebuje leków , bo w końcu od dłuższego czasu 'jest zdrowy'.Uleczalne są epizody chorobowe, nie sama choroba - to wyraźnie wynika z tekstu który podałaś, autorka wyjaśnia że mitem jest to że jak ktoś ma schizofrenię to ciągle będzie miał objawy, bo one są uleczalneWiem, czyli w praktyce jet nieuleczalna... Leki, leki...są przeraźliwe tanie... nawet Państwo polskie uznaje, że nie chce naszych urojeń.... a są takie fajne... IrciaLilith napisał(a):Osoby z schizofrenią są na ogół bardzo religijne, Czyli co mam uznać, że ciągnie mnie do Boga, bo mam schize? Śr lis 14, 2018 19:01 IrciaLilith Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10Posty: 4921 Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Tak definitywna bym nie była, ale fakt faktem osoby ze spektrum autyzmu są bardzo niereligijne, często wręcz antyreligijne. To nie ich wina że świat abstrakcji w ich modelu jeśli istnieje to jest tam miejsce na wzory matematyczne i jeśli już uznają Boga to właśnie jako super wzór... Co jest moim zdaniem ciekawą innym jest duchowość a czym innym religijność, jak dla mnie cała obrzędowość ma w sobie coś z schizofrenii z kompulsami... Może więc w pewnym sensie przed nimi ratować wiele osób, bo zaspokaja tego typu ciągotki, bo i tak sobie jakieś objawienia i rytuały zrobią a tak mają gotowe i przemyślane, są zakreślone pewne ramy i gdy polecisz za mocno inni wyznawcy mogą ściągnąć Cię na ziemię, no i inaczej się traktuje człowieka religijnego niż wierzącego w reptilian... Znasz to - gdy jedna osoba ma urojenia to choroba, gdy duża grupa to religia. Z tym że osoby traktujące wszystko czego nie da się zmierzyć i zbadać aparaturą naukową ani wyliczyć za urojenia też nie są zdrowe psychicznie, bo znajdowanie doznań duchowych w wzorach matematycznych z perspektywy otoczenia normalne nie jest Osobiście uważam że dla osób z zaburzeniami religia zazwyczaj jest czymś dobrym, z tym że należy się wystrzegać skrajnych nurtów czyli Kościołów gdzie się zachwycają 'charyzmatami' typu mówienie językami, w znaczeniu wyrzucania z siebie bezsensownych głosek i w drugą stronę ruchy ascetyczne też uważam za ryzykowne, bo zauważ że masz skłonność do totalnego angażowania się i dlatego warto angażować się tylko w to gdzie są jakieś bufory bezpieczeństwa. Podobnie z nałogowcami - sport tak, ale nie wyczynowy , bo stanie się kolejnym destrukcyjnym nałogiem zajmującym 90% czasu, religia tak , ale musi być też czas na życie, jakaś równowaga... _________________'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni... Śr lis 14, 2018 19:55 Anonim (konto usunięte) Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? IrciaLilith napisał(a):Osobiście uważam że dla osób z zaburzeniami religia zazwyczaj jest czymś dobrym, z tym że należy się wystrzegać skrajnych nurtów czyli Kościołów gdzie się zachwycają 'charyzmatami' typu mówienie językami, w znaczeniu wyrzucania z siebie bezsensownych głosek i w drugą stronę ruchy ascetyczne też uważam za ryzykowne, bo zauważ że masz skłonność do totalnego angażowania się i dlatego warto angażować się tylko w to gdzie są jakieś bufory bezpieczeństwa. Podobnie z nałogowcami - sport tak, ale nie wyczynowy , bo stanie się kolejnym destrukcyjnym nałogiem zajmującym 90% czasu, religia tak , ale musi być też czas na życie, jakaś równowaga...Ja mówiłam sanskrytem i Bóg to był "om"..hehe akurat się zgadza... nie wiem skąd mój umysł to wytrzasnął...Ja uważam że trzeba iść w skrajność...jak mówił Wyszyński "Postawiłem wszystko na Maryję".... Śr lis 14, 2018 20:03 Anonim (konto usunięte) Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? napisał(a): Podczas Komunii św. powtarzałam często te słowa Naśladowania: ,,O Jezu! słodyczy niewysłowiona, zmień dla mnie w gorycz wszystkie pociechy ziemi!...” Śr lis 14, 2018 20:25 IrciaLilith Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10Posty: 4921 Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Twoje życie, Twoje decyzje, po prostu z wszelkimi skrajnościami trzeba uważać, bo prowadzą do przepaści że tak to ujmę. Pełne zaangażowanie w coś nie musi iść w parze z wpadaniem w destrukcyjne prostu przez swoją chorobę pewne rzeczy, zachowania, sytuacje wywierają na Twój mózg większy wpływ niż przeciętnie, na pewne sprawy jesteś wrażliwsza, ma to swoje wady, ale może mieć też plusy, zauważ że chyba nie ma wybitnego artysty, który swojej niezwykłej wrażliwości estetycznej, kreatywności, nie przypłacił takimi lub innymi problemami psychicznymi...Do tego: proście a będzie wam dane, prosisz o gorycz to nie dziw się że ją otrzymujesz... Jednorazowe prośby ,sprzeczne z innymi myślami mogą nie zadziałać, ale wielokrotne powtarzanie plus wrażliwy i kreatywny umysł może Ci zaserwować sporo tej goryczy, tylko pytanie czy tego chcesz, a jeśli tak to niby po co? _________________'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni... Śr lis 14, 2018 21:11 Mrs_Hadley Moderator Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30Posty: 1817 Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? IrciaLilith napisał(a): Osoby z schizofrenią są na ogół bardzo religijneNiewiele badań poświęcono na analizę religijności osób chorujących na schizofrenię, a te które są, nie ferują tak jednoznacznych wniosków, jak ten, który zaprezentowałaś powyżej. Jeżeli są badania, gdzie można znaleźć wniosek na którym bazujesz, będę wdzięczna za wskazanie badań wynika, że religijność osób chorych na schizofrenię jest porównywalna z rozkładem statystycznym w społeczeństwie. Wskazuje się ogólnie pozytywny wpływ religii w radzeniu sobie z chorobą, zwłaszcza gdy chory jest zaangażowany w praktyki religijne, ale dotyczy to objawów negatywnych, w przypadku objawów pozytywnych taka zależność nie zachodzi. Ogólnie rzecz biorąc, praktykujący wierzący lepiej funkcjonuje w życiu, łatwiej mu się zaadaptować psychospołecznie, cieszy się ogólnie lepszym zdrowiem. Badania były jednak przeprowadzanie na pacjentach stabilnych klinicznie, wśród których nie występowały współistniejące choroby. @Teresse, rozumiem że masz potrzebę poczuć się wyjątkowo jak święci i wziąć krzyż, który nie jest Twój. Tylko cała sztuka polega na tym, że trzeba poddać swe wizje i pomysły pod osąd Kościoła, choćby w osobie księdza. O dobrego stałego spowiednika warto się modlić, ale to nie oznacza samowolki w rozeznawaniu różnych głosów w głowie, bo istotna jest pokora, a więc posłuszeństwo. Nawet średni spowiednik jest lepszy od żadnego i jeżeli powie, że droga św. Tereski nie jest dla Ciebie, wtedy Twoja postawa wobec tych słów odsłoni prawdę. Ludzie przychodzili do do a oni nieraz mówili im, że droga którą podążają nie jest dobra dla nich. Do przyszła jedna z jego duchowych córek, która miała silne pragnienie, by wstąpić do Karmelu. Na drodze do szczęścia stanąć jej ojciec, który uparł się, że do żadnego zakonu nie pójdzie. Duchowa córka wiedziała, jak ważny jest dla ojca, więc udała się do niego, aby ją pocieszył i wsparł w jej wyborze. Duchowny po wysłuchaniu jej historii powiedział jej, że ojciec ma rację i kiedyś mu za to podziękuje. Dziewczyna nie była pocieszona, tylko zła, ale ostatecznie nie poszła do zakonu. Czy Twoją drogą są umartwienia, jakie brali na siebie święci? Bóg nie zmusza do podjęcia wyrzeczeń, osoba która się ich podejmuje, zbliża się do Boga, a Ty jesteś tak nieszczęśliwa z powodu swoich decyzji, że nawet rzucasz przekleństwami względem Boga, jawnie mówisz o swoim kryzysie wiary. Nie takie były owoce umartwień świętych, dlatego trudno zrozumieć Twój upór. Skup się na swoim dobrostanie pscyhozdrowotnym, odstaw okultystyczne ciągoty na bok, bo wciąż traktujesz znaki jak jakąś magię, zdaje się, że nie jesteś do końca świadoma swojej choroby, a to również utrudnia Ci odnalezienie swojej drogi do Boga. Może poznaj siebie, zgłąb tematy z zakresu swojej choroby (tylko takie, pod którymi podpisują się lekarze lub inne specjalistyczne strony poświęcone Twojej jednostce chorobowej), naucz się żyć sama ze sobą, reszta spraw poukłada się z czasem. _________________Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7 Śr lis 14, 2018 21:13 Anonim (konto usunięte) Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Co do tych umartwień to bardziej chciałabym je robić niż je robię...Obecnie jestem w sytuacji, że odsunięcie tych dobrowolnych umartwień nie zmieni wiele mojego życia...Także przekleństwa do Boga to raczej lecą za tą psychozę, bo naprawdę, to co opisałam to tylko czubek góry lodowej tego co przeżyłam... Mrs_Hadley napisał(a):a Ty jesteś tak nieszczęśliwa z powodu swoich decyzji, No właśnie niezbyt ze swoich...tylko Boga...Nawet najmniejsza rzecz się nie dzieje bez Jego woli...Chociaż w sumie powierzyłam się tym aktem św. Tereski, to mogłam się spodziewać niespodzianek...Krzyż to prezencik od Boga...Cytat z "Dzienniczka" nr 343 napisał(a):Jezu, dziękuję Ci za codzienne drobne krzyżyki, za przeciwności w moich zamiarach, za trud życia wspólnego, za złe tłumaczenie intencji, za poniżanie przez innych, za cierpkie się obchodzenie z nami, za posądzenia niewinne, za słabe zdrowie i wyczerpanie sił, za zaparcie się własnej woli, za wyniszczenie swego ja, za nieuznanie w niczym, za pokrzyżowanie wszystkich planów. Dziękuję Ci, Jezu, za cierpienia wewnętrzne, za oschłości ducha, za trwogi, lęki i niepewności, za ciemność i gęsty mrok wewnętrzny, za pokusy i różne doświadczenia, za udręki, które wypowiedzieć trudno, a zwłaszcza za te, w których nas nikt nie zrozumie, za godzinę śmierci, za ciężkość walki w niej, za całą jej gorycz. (...) W Tobie, Panie, wszystko dobre jest, co daje ojcowskie Twe serce; nie przenoszę pociech nad gorycze ani goryczy nad pociechy, ale za wszystko dziękuję Ci, Jezu. IrciaLilith napisał(a):Do tego: proście a będzie wam dane, prosisz o gorycz to nie dziw się że ją otrzymujesz... Jednorazowe prośby ,sprzeczne z innymi myślami mogą nie zadziałać, ale wielokrotne powtarzanie plus wrażliwy i kreatywny umysł może Ci zaserwować sporo tej goryczy, tylko pytanie czy tego chcesz, a jeśli tak to niby po co?Nie wierzę, że to się wydarzy poza Wolą Boga...jeśli moja prośba o gorycz była zła np. zbyt wielka na moje siły, to nie została przyjęta przez Boga...Nie powtarzam tego aktu często...raz go wypowiedziałam chyba... Cz lis 15, 2018 11:38 Mrs_Hadley Moderator Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30Posty: 1817 Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Cytuj:Także przekleństwa do Boga to raczej lecą za tą psychozę, bo naprawdę, to co opisałam to tylko czubek góry lodowej tego co przeżyłam... Zastanów się nad motywami swoich umartwień. Święci również chorowali i przyjmowali choroby jako krzyż. Jedna z córek duchowych Elena Montelli chorowała od dzieciństwa, rodzice dbali o nią, chcąc uczynić jej życie bardziej znośnym, jednak po nawróceniu ich córka nie pozwalała już na chronienie jej przed światem, ofiarowywała bóle fizyczne Chrystusowi. To z myślą o niej pisał akt oddania się Jezu, Ty się tym zajmij. Przesłanie tego aktu jest jasne: jeżeli kogoś coś dręczy, przeżywa dramat, niech zamknie oczy i odda Bogu wszystko. Warunkiem jest, aby osoba, która w ten sposób się modli, nie kombinowała, ani nie obmyślała własnych rozwiązań. W kontekście choroby, wyjaśniał znaczenie bądź wola Twoja, jako w Niebie, tak i na ziemi, aby oddać sprawy w ręce Boga. Jeżeli choroba postępuje zamiast zanikać, nie należy się burzyć, niepokoić, ani zamartwiać, tylko zawierzyć się Bogu. Nawet jeżeli oznacza to pójście na krzyż. Krzyża się nie wybiera, tak jak nie wybiera się choroby. Cierpienia spowodowane przez chorobę, nie pochodzą od Boga, ból jest częścią życia człowieka, jak każda istota biologiczna jesteśmy niedoskonali i podlegamy prawom natury. Wciąż nie możesz pogodzić się z tym, że trafiło na Ciebie, ale czy chciałabyś, aby trafiło na kogoś z Twoich bliskich? Cytuj:No właśnie niezbyt ze swoich...tylko Boga...Nawet najmniejsza rzecz się nie dzieje bez Jego woli...Czyli człowiek nie grzeszy? Ukradnie coś w sklepie, zamorduje dziecko, skrzywdzi sąsiada, odczytasz wolę Boga zgodną ze złem? Bóg chciał, abyś rzucała przekleństwami w jego kierunku, potrzebuje takiej napiętej relacji? I nie ma już decyzji Teresse, Mrs_Hadley czy IrciLilith, wszyscy jesteśmy marionetkami Boga? Kupy się to nie trzyma, chyba że wyznajesz, jakoby wszyscy byliśmy bogami. Wola Boża przejawia się w dobru, w dążeniach zmierzających w kierunku poznania prawdy i zbawienia. Czyniąc zło, nie mogę przypisać tego aktu woli Bożej, bo zło oddala mnie od Boga. Cóż więc znaczy, że nic nie dzieje się bez Jego woli? Nic nie dzieje się na próżno, i żadna sytuacja, w której pogrążony jest chrześcijanin, nie jest całkowicie odporna na miłość. Żadna noc nie jest taka długa, by można było zapomnieć o radości poranka. I im ciemniejsza jest noc, tym bliższy jest brzask poranka. Jeśli pozostajemy zjednoczeni z Jezusem, nie paraliżuje nas zimno trudnych momentów; i gdyby nawet cały świat przemawiał przeciwko nadziei, gdyby głosił, że przyszłość przyniesie tylko czarne chmury, chrześcijanin wie, że w tej właśnie przyszłości powróci Chrystus. Nikt nie wie, kiedy to nastąpi, ale myśl, że na końcu naszej historii jest Jezus miłosierny, wystarcza, by ufać i nie przeklinać życia. Wszystko zostanie zbawione. Wszystko. Będziemy cierpieli, będą chwile budzące gniew i oburzenie, ale słodka i przemożna pamięć o Chrystusie oddali pokusę myślenia, że to życie jest poznaliśmy Jezusa, możemy jedynie obserwować historię z ufnością i nadzieją. Jezus jest jak dom, a my jesteśmy w środku i przez okna tego domu patrzymy na świat. Dlatego nie zamykajmy się w sobie, nie opłakujmy melancholijnie przeszłości, myśląc, że była złota, lecz patrzmy zawsze przed siebie, na przyszłość, która nie jest wyłącznie dziełem naszych rąk, lecz przede wszystkim stanowi przedmiot stałej troski Bożej opatrzności. Wszystko, co jest nieprzejrzyste, pewnego dnia stanie się myślmy, że Bóg sam sobie nie zaprzecza. Nigdy. Bóg nigdy nie zawodzi. Jego wola w stosunku do nas nie jest mglista, lecz jest wyraźnie określonym planem zbawienia: Bóg «pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy» (1 Tm 2, 4). Dlatego nie zdawajmy się na bieg wydarzeń z pesymizmem, jak gdyby historia była pociągiem, nad którym została utracona kontrola. Rezygnacja nie jest cnotą chrześcijańską. Tak jak nie jest postawą chrześcijańską wzruszanie ramionami czy pochylanie głowy w obliczu losu, który się nam wydaje ... ma plan względem każdego człowieka, ale nie jest to absolutna kontrola nad naszym życiem. Dał człowiekowi wolną wolę, by decydował o sobie, wybierając pomiędzy złem a dobrem. Komu więcej dano, od tego się więcej wymaga, zatem odpowiedzialność za wolność osoby zdrowej będzie się różnić od odpowiedzialności chorego, zwłaszcza psychicznie. Bóg szanuje wolność człowieka, dlatego nawet jeżeli jego stworzenie wybierze zło, nie znaczy to, że taka była wola Boga, ale że Opatrzność czuwa cały czas, nie ma takiego zła, z którego Bóg nie mógłby wyprowadzić większego dobra. Trzeba tylko naszego zaufania, zawierzenia siebie Jemu, by On mógł działać nie tak, jak my chcemy, ale zgodnie z Jego planem, który zakłada dobro. _________________Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7 Cz lis 15, 2018 21:32 Anonim (konto usunięte) Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Mrs_Hadley napisał(a): Cierpienia spowodowane przez chorobę, nie pochodzą od Boga, ból jest częścią życia człowieka, jak każda istota biologiczna jesteśmy niedoskonali i podlegamy prawom natury. Wciąż nie możesz pogodzić się z tym, że trafiło na Ciebie, ale czy chciałabyś, aby trafiło na kogoś z Twoich bliskich? A od kogo pochodzą? "Dzienniczek" wyraźnie mówi, że nic najmniejszego się nie dzieje bez woli Boga...oraz Faustyna dziękuje Bogu za cierpienia...przytaczałam wcześniej te cytaty...więc sorki jak mam Dzienniczek vs Twoja opinia to wybieram wiarę w Dzienniczek...Nie kupuję tego, że to Bóg w końcu powstrzymał psychozę i Jemu mam za to dziękować, zanim stały się jakieś naprawdę wielkie szkody ( nie licząc utraty prac i mieszkania oraz mojego roweru, który był moim przyjacielem, tyle razem przeszliśmy ) - ale za samą psychozę nie odpowiada...Czyli co dobre to od Boga, a zło nie wiadomo skąd...Mogę się z tym pogodzić...w sensie z chorobą...ja patrzę przez pryzmat wieczności..jak moi najbliżsi uniknęli choroby a mają na tym stracić w wieczności - to co za zysk?Jeszcze powiem, że to nie jest tak, ze przed diagnozą moje życie było usłane różami...może lepiej bo jeszcze trudniej byłoby stracić to wszystko....a tak mogę oczekiwać na ulgę po śmierci..może tak a może nie... ...choć jak myślę, że jeszcze z jakieś 40 lat w "postach i modlitwie"...to ta myśl powoduje chęć napicia się... Mrs_Hadley napisał(a):Nic nie dzieje się na próżno, i żadna sytuacja, w której pogrążony jest chrześcijanin, nie jest całkowicie odporna na miłość. Żadna noc nie jest taka długa, by można było zapomnieć o radości poranka. I im ciemniejsza jest noc, tym bliższy jest brzask poranka. Jeśli pozostajemy zjednoczeni z Jezusem, nie paraliżuje nas zimno trudnych momentów; i gdyby nawet cały świat przemawiał przeciwko nadziei, gdyby głosił, że przyszłość przyniesie tylko czarne chmury, chrześcijanin wie, że w tej właśnie przyszłości powróci Chrystus. Nikt nie wie, kiedy to nastąpi, ale myśl, że na końcu naszej historii jest Jezus miłosierny, wystarcza, by ufać i nie przeklinać życia. Wszystko zostanie zbawione. Wszystko. Będziemy cierpieli, będą chwile budzące gniew i oburzenie, ale słodka i przemożna pamięć o Chrystusie oddali pokusę myślenia, że to życie jest ten brzask jest niepewny, bo rozumiem chodzi o życie po śmierci...Jestem uwikłana w grzech "kradzieży" spadku...jak rozumiem grzech ciężki...bo okazało się, że wujek sobie zachowek ze spadku życzy, jak już pieniążki zostały wydane...Teraz jestem na rencie i teoretycznie mogłabym go spłacać z renty, ale sorki nie będę odbierać sobie ostatniej przyjemności z życia...jaką są zakupy...tak więc pewnie do Komunii w Boże Narodzenie nie pójdę, ani Wielkanoc...do momentu jak moja sytuacja finansowa się poprawi... Także mów mi o "brzasku"... Po życiu pełnym cierpień obudzę się w piekle... Tak wiem i będzie to moja wina...Cóż za Dobra Nowina... Mrs_Hadley napisał(a):Dlatego nie zdawajmy się na bieg wydarzeń z pesymizmem, jak gdyby historia była pociągiem, nad którym została utracona kontrola. No nie wiem mój pociąg odzyskał kontrolę po tym jak sama poprosiłam o wezwanie do mnie karetki, rozumiem, że tutaj to też zasługa Boga a nie moja, i nie ślepy traf...i wylądowałam w psychiatryku w mieście związanym z jedną ze świętych Karmelu...o patrzcie, znak ukazał się na niebie Tyle tych znaków w moim życiu...Że doprawdy jestem jak Kafarnaum...Więc jeszcze niżej do piekła... Lepiej być Sodomą i Gomorą... Pt lis 16, 2018 11:32 IrciaLilith Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10Posty: 4921 Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Próbowałam odnaleźć badania dotyczące korelacji wiary religijnej szczególni głębokiej wiary religijnej z zaburzeniami ze spektrum autyzmu oraz spektrum zaburzeń schizoafektywnych, ale gdzieś się zawieruszyły, prawie tak samo jak potrafią znikać ciekawe badania dotyczące różnic płciowych, inteligencji oraz ras ( to nie cenzura, jak się zapisze link to się ma, po prostu są odpowiednio olewane przez wyszukiwarki, ale to taka moja prywatna to bez większego znaczenia, bo spokojnie mogę uznać że oparłam się na być może nierzetelnych badaniach z Czech i Holandii, bo w krajach gdzie wierzących jest znaczna większość oczywiście korelacji nie będzie. Pamiętam także że autorzy wiele uwagi poświęcili także korelacji z 'typem artysty', oraz bardzo wyraźnie podkreślali że istnienie korelacji nic nie mówi o związku przyczynowo- skutkowym i że absolutnie nie sugerują że religijność jest przyczyną zaburzeń psychicznych lub jej okazji znalazłam dwa mega ciekawe opracowania, może długie, ale uważam że osoby zainteresowane tematyką rozpoznawania co jest o Boga a co jest zaburzeniem psychicznym mogą na tym wiele skorzystać. Sama nie jestem nawet w połowie, ale wiele spraw stało się dla mnie znacznie ... ublication[url][url]/317041575_Jaka_religia_jaka_schizofrenia/links/59229bf60f7e9b99794452b9/ _________________'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni... Pt lis 16, 2018 20:46 Anonim (konto usunięte) Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Dzięki @Ircia, ale nie wiem kiedy przeczytam...bo ciężko mi się czyta teraz takie naukowe teksty...Ty jesteś z branży?? Poza tym wątpię, że ktoś na tym świecie mi powie co z tego było znakiem a co nie... So lis 17, 2018 18:36 Mrs_Hadley Moderator Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30Posty: 1817 Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Teresse napisał(a):A od kogo pochodzą? "Dzienniczek" wyraźnie mówi, że nic najmniejszego się nie dzieje bez woli Boga...oraz Faustyna dziękuje Bogu za cierpienia...przytaczałam wcześniej te cytaty...więc sorki jak mam Dzienniczek vs Twoja opinia to wybieram wiarę w Dzienniczek...Czytałam wywiad z pewną kobietą, której córka choruje na raka. Mówiła, że inni ludzie mieli do nich różny stosunek, ale bolało ich, gdy inni mówili, że choroba córki jest karą boską, że Bóg jej nie kocha, że się od nich odwrócił i tak dalej. Czy faktycznie rak toczący jej córkę był znakiem od Boga? Karą za grzechy? To ludzka złośliwość, czasem lęki, bo każdego mogło to spotkać. Tylko ten obraz Boga jest obrazem mrocznym, złym, prowadzącym do niewiary. Taki obraz Boga mieli żydzi, którzy nie uwierzyli uzdrowionemu ze ślepoty człowiekowi, którego wezwali na przesłuchanie. Co znaczy, że nic najmniejszego się nie dzieje bez woli Boga? W kontekście ewangelii i historii niewidomego od urodzenia, Jezus wskazał uczniom mylne pojmowanie istoty grzechu i Boga. Oni widząc chorego, zadali pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym - on czy jego rodzice?»Jezus odpowiedział: «Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże. Potrzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. 5 Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata».J 9, 3-5. Mieszkańcy Jerozolimy wierzyli, że skoro człowiek od urodzenia jest niewidomy, oznacza to, że taka była Wola Boga, że Bóg go pokarał za grzech własny lub jego rodziców, że przez grzech musi pokutować. Jezus nie potwierdził ich racji, zrobił coś, co zszokowało nie tylko uczniów, ale i znawców Pisma, uzdrowił chorego. Nie obdarzał ludzi chorobami, lecz przyszedł do nich, jako lekarz, zdejmował z nich piętno chorób, robił to wielokrotnie. Modlimy się przecież w modlitwie Ojcze Nasz: bądź Wola Twoja, jako w niebie tak i na ziemi, zatem gdyby wolą Boga w niebie było, aby @Teresse był chora w Jego Królestwie, to i na ziemi Teresse modliłaby się, aby jej choroba trwała na wieczność, skoro w żywocie ziemskim cierpi z tego powodu. W niebie nie będzie zła, zatem nie będzie żadnej choroby, a my w Ojcze Nasz modlimy się, aby przybliżyło się do nas Jego królestwo, a więc by już w ziemskim żywocie doświadczać Jego Królestwa. Pytanie o niezawinione cierpienie jest tajemnicą, nie znamy odpowiedzi, dlaczego cierpimy, ale nie możemy popadać w faryzeizm jak żydzi, którzy odrzucili uzdrowienie niewidomego, bo mieli obraz Boga, który jest surowy, który karze chorobami i niedolą, ten obraz zamykał ich na prawdę o Bogu, który pragnie zbawienia wszystkich ludzi, przychodzi do złamanego przez zło człowieka, by rozjaśnić ciemności życia, pocieszyć, uleczyć udręczoną przez zło duszę: Jezus rzekł: «Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą stali się niewidomymi». Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli i rzekli do Niego: «Czyż i my jesteśmy niewidomi?» Jezus powiedział do nich: «Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: "Widzimy", grzech wasz trwa tych, którzy uważają siebie za widzących polega na grzechu pychy. Są przekonani, że znają Prawo, które odczytują literalnie (inna perspektywa spoglądania na Prawo powoduje rozbieżność interpretacyjną między nimi a Jezusem), nakładali na innych ciężary, nękali, uczyli o surowości Boga. Dlatego gdy pojawił się ktoś, kto zaczął głosić miłość Boga, nie rozpoznali w nim Mesjasza, uznali Go za wywrotowca i chcieli go ukarać. Pycha ich zaślepiła, czyniąc ich niewidomymi i głuchymi wobec Boga. Jezus przyszedł, by świadczyć prawdę o tym kim jest Bóg. Dawał świadectwo, a tym świadectwem były liczne uzdrowienia, nawrócenia, wyrzucanie złych duchów. Wszystkim znakom towarzyszyła nauka o miłości Boga, który pragnie zbawienia wszystkich grzeszników, którego Wolą jest przestrzeganie przykazania Miłości. Dopuszczenie do tego, by coś się wydarzyło a spowodowanie by coś się wydarzyło, to dwie zupełnie inne rzeczy. Bóg z sobie znanych powodów dopuścił, by Adam i Ewa dokonali wyboru i sprzeciwili się Jego Woli, ale ich nie potępił za wybór zła. Uszył im nawet ubrania, aby nie zmarzli. Dlaczego jednak Bóg nie powstrzymał pierwszego człowieka od grzechu? KKK tłumaczy, że Bóg dopuścił zło, aby wyprowadzić z niego jeszcze większego dobro. Czym zatem jest zło w planie Boga i czy jest Jego Wolą, by je czynić? KKK 385 Bóg jest nieskończenie dobry i wszystkie Jego dzieła są dobre. Nikogo jednak nie omija doświadczenie cierpienia i zła obecnego w naturze, które jawią się jako związane z ograniczeniami właściwymi dla stworzeń, a przede wszystkim zagadnienie zła moralnego. Skąd pochodzi zło? "Zmagałem się z zagadnieniem pochodzenia zła. I nie znajdowałem rozwiązania" – mówi św. Augustyn (Św. Augustyn, Confessiones, VII, 7, 11.; jego bolesne poszukiwanie zakończy się dopiero wraz z nawróceniem do Boga żywego. "Tajemnica bezbożności" (2 Tes 2, 7) wyjaśnia się bowiem tylko w "tajemnicy pobożności" (1 Tm 3, 16). Objawienie miłości Bożej w Chrystusie pokazało równocześnie zasięg zła i nadzwyczajną obfitość łaski (Por. Rz 5, 20). Musimy więc rozważać zagadnienie początku zła, kierując spojrzenie naszej wiary na Tego, który sam jest jego Zwycięzcą (Por. Łk 11, 21-22; J 16, 11; 1 J 3, .KKK 418 Na skutek grzechu pierworodnego natura ludzka została osłabiona w swoich władzach, poddana niewiedzy, cierpieniu i panowaniu śmierci; jest ona skłonna do grzechu (tę skłonność nazywa się "pożądliwością").Człowiek jest niedoskonały, a jego wiedza o Bogu jest ograniczona, wiemy tylko tyle, ile Bóg nam Objawił. Przez naturę skażoną grzechem, mamy skłonność do zła, jesteśmy jednak wolni i mamy wybór. Wolą Boga jest, aby wybierać dobro, przezwyciężać w sobie złe skłonności i podążać ku coraz wyższym wartościom. Zatem, gdy w naszym życiu pojawia się zło, walczymy z nim za pomocą dobra. Chorując, idziemy do lekarza, by nas zdiagnozowano, podejmujemy leczenie, wracając do zdrowia lub hamując jej szkodliwy na nas wpływ. Gdy leczenie nie pomaga, stan zdrowia się pogarsza, oddajemy trudne sprawy Bogu, by On się tym zajął zgodnie z Jego Wolą. Walczymy ze złem do końca naszych dni, śmierć nie jest końcem, zatem zło ostatecznie nie będzie triumfować, choroba będzie miała kres, jeżeli nie w tym, to w przyszłym życiu. Teresse napisał(a):Mogę się z tym pogodzić...w sensie z chorobą...ja patrzę przez pryzmat wieczności..jak moi najbliżsi uniknęli choroby a mają na tym stracić w wieczności - to co za zysk?Wciąż piszesz z innej perspektywy, tej w której nie możesz się pogodzić ze stratą i oskarżasz Boga o zło, traktując jako znaki wszystko, co pasuje do Twojego wyobrażenia o Bogu, jako tym, który Cię pokarał i zmuszał do czynienia zła. Być może nie takie były Twoje intencje, ale na forum przedstawiasz swoje zmagania w taki sposób, że trudno dostrzec potwierdzenie deklaracji o których piszesz. Psycholodzy wyróżniają 5 etapów żałoby po stracie (nie dotyczy tylko zmarłych osób, które w jakiś sposób były dla nas ważne, ale również straty części siebie, czegoś dla nas istotnego):I faza – zaprzeczenie i niedowierzanieW chwili, gdy stajemy oko w oko z trudną sytuacją doświadczamy silnych emocji: niepokoju, napięcia, czy nawet szoku. Uruchamiają się wtedy różnego rodzaju mechanizmy obronne:- wyparcie – utrzymujemy, że nic się nie dzieje,- racjonalizacja – mówimy, że to przecież nic takiego, - zaprzeczanie – stwierdzamy, że nas to nie obchodzi i nie jest nam przykro,- myślenie życzeniowe – przekonujemy samych siebie, że to szybko minie lub musiała zajść po jakimś czasie jesteśmy w stanie przyjąć do wiadomości, co się stało, przechodzimy do kolejnej faza – gniew, złość i buntZłość, gniew i agresja skierowana przeciwko światu i samemu sobie to całkowicie naturalna reakcja w obliczu trudności, które nas spotykają. W momencie gdy dopuścimy do siebie te uczucia, szybciej będziemy w stanie się z nimi faza – targowanieNa tym etapie negocjujemy sami ze sobą, co mogliśmy zrobić inaczej lub co jeszcze możemy zrobić, żeby odmienić obecny stan rzeczy. Szukamy przyczyn, koniecznie chcemy znaleźć winowajcę. Towarzyszą temu takie uczucia jak zwątpienie i faza – smutekGdy uznamy, że zmiana jest nieodwracalna, wtedy wkrada się smutek, żal, gorycz lub apatia. Mogą pojawić się myśli depresyjne, dlatego warto poprosić o wsparcie najbliższych lub psychologów. Pozwalając wybrzmieć tym wszystkim uczuciom, zbliżamy się do zamknięcia tej fazy i wkroczenia w ostatnią, będącą końcem faza – akceptacja, adaptacja i reorganizacjaTo ostatni etap radzenia sobie ze stratą, w której godzimy się z rzeczywistością, przestajemy walczyć i rozdrapywać rany. Na miejsce negatywnych emocji pojawia się uczucie spokoju, zaczynamy myśleć o przyszłości, jesteśmy bardziej aktywni, zdarza się, że zmieniamy i przewartościowujemy swoje życiowe się pogodzić z chorobą, trzeba przepracować wszystkie etapy, by dojść do ostatniego, czego następstwem jest przewartościowanie życia, nauczenie się życia w "nowej" rzeczywistości. Będąc na ostatnim etapie, człowiek przestaje obwiniać świat za swoje cierpienie, lecz bierze odpowiedzialność za siebie i żyje inaczej, bardziej świadomie. Nie każdy jednak dotrwa do ostatniego etapu, zwłaszcza gdy próbuje uporać się z problemem samotnie, bez pomocy fachowców. Nieprzepracowany końcowy etap skutkuje ciągłym lękiem i ten lęk rzutuje na sposób funkcjonowania osoby w złym stanie psychicznym, wpływając na jej zniekształcone przez ból postrzeganie świata. _________________Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7 So lis 17, 2018 19:28 Anonim (konto usunięte) Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Mrs_Hadley napisał(a):«Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże. No więc jednak Bóg tego chce i kontroluje to...Czyli moje szukanie sensu w tych "majakach" nie jest pozbawione ...sensu...Jezus uzdrowił jednego, a ilu nie uzdrowił ...On działał na terenie Palestyny gdzie tu cały świat z jego chorymi...Zresztą sam mówił o skuteczności takich uzdrowień na spontana:Cytuj:Naprawdę mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman».Mrs_Hadley napisał(a):którego Wolą jest przestrzeganie przykazania Miłości. No właśnie czyli powinnam spłacić wujka, którego część spadku wydałam już podczas psychozy... Bo wcześniej zdroworozsądkowo zakładałam, że trzeba zostawić jego część póki żądania się nie przedawnią - czyli przez 10 lat...Ja mam przestrzegać przykazania Miłości a jak wygląda jego przestrzeganie przez Boga? Naprawdę co jeszcze można było zrujnować podczas psychozy? Finanse, życie zawodowe, prywatne, sprawy bytowe, moja ukochana Warszawa...nawet mój rower...mój przyjaciel...pierwsze piątki i soboty, zasługi życia...Ostatecznie sama się opamiętałam ( jakie to przykre) a już miałam zabookowaną wycieczkę do Izraela, gdzie miałam chodzić po wodzie, aby nawrócić żony kalifa Bagdadiego... Jak rozumiem mam Bogu bić pokłony że nie wylądowałam w psychiatryku w Izraelu i nie zrujnowałam finansowo jeszcze mojej rodziny do tego... Tak trudno było dopuścić do mojego spotkania z G.(była wola z obu stron) i zaprowadziłby mnie do szpitala przynajmniej...bo na romanse z psychotyczna wariatką nikt zapewne nie ma ochoty...Mrs_Hadley napisał(a):Dopuszczenie do tego, by coś się wydarzyło a spowodowanie by coś się wydarzyło, to dwie zupełnie inne rzeczy. Bóg z sobie znanych powodów dopuścił, by Adam i Ewa dokonali wyboru i sprzeciwili się Jego Woli, ale ich nie potępił za wybór zła. Uszył im nawet ubrania, aby nie zmarzli. Adam i Ewa którzy zapewne nigdy nie istnieli...bo to symbol... Mrs_Hadley napisał(a):Chorując, idziemy do lekarza, by nas zdiagnozowano, podejmujemy leczenie, wracając do zdrowia lub hamując jej szkodliwy na nas wpływ. Gdy leczenie nie pomaga, stan zdrowia się pogarsza, oddajemy trudne sprawy Bogu, by On się tym zajął zgodnie z Jego Wolą. Walczymy ze złem do końca naszych dni, śmierć nie jest końcem, zatem zło ostatecznie nie będzie triumfować, choroba będzie miała kres, jeżeli nie w tym, to w przyszłym życiu. Jak się pogorszy to może będę szczęśliwsza...Może tym razem jakieś miłe głosy...Może znowu się "zaręczę" na co nie mam szans w tym życiu...Jak byłam w xxx to siedziała sobie taka babuleńka i śpiewała coś o ślubie...chyba o jej ślubie, że przyjedzie kareta, jakiś książę itd...Może ona była szczęśliwsza niż w realu...Tak btw to ja wtedy wylądowałam...dotarła do mnie myśl :"Halooo, Twój ślub będzie dokładnie taki jak tej babci" Wtedy jeszcze nie byłam pewna tej myśli, ale zaświtała w moim łebku...zapewne z pomocą leków...choć jak widać po pierwszych dawkach jeszcze nie wylądowałam... Może tej babci zawdzięczam lądowanie heh?Cytuj:I faza – zaprzeczenie i niedowierzanieW chwili, gdy stajemy oko w oko z trudną sytuacją doświadczamy silnych emocji: niepokoju, napięcia, czy nawet szoku. Uruchamiają się wtedy różnego rodzaju mechanizmy obronne:- wyparcie – utrzymujemy, że nic się nie dzieje,- racjonalizacja – mówimy, że to przecież nic takiego, - zaprzeczanie – stwierdzamy, że nas to nie obchodzi i nie jest nam przykro,- myślenie życzeniowe – przekonujemy samych siebie, że to szybko minie lub musiała zajść po jakimś czasie jesteśmy w stanie przyjąć do wiadomości, co się stało, przechodzimy do kolejnej faza – gniew, złość i buntZłość, gniew i agresja skierowana przeciwko światu i samemu sobie to całkowicie naturalna reakcja w obliczu trudności, które nas spotykają. W momencie gdy dopuścimy do siebie te uczucia, szybciej będziemy w stanie się z nimi faza – targowanieNa tym etapie negocjujemy sami ze sobą, co mogliśmy zrobić inaczej lub co jeszcze możemy zrobić, żeby odmienić obecny stan rzeczy. Szukamy przyczyn, koniecznie chcemy znaleźć winowajcę. Towarzyszą temu takie uczucia jak zwątpienie i faza – smutekGdy uznamy, że zmiana jest nieodwracalna, wtedy wkrada się smutek, żal, gorycz lub apatia. Mogą pojawić się myśli depresyjne, dlatego warto poprosić o wsparcie najbliższych lub psychologów. Pozwalając wybrzmieć tym wszystkim uczuciom, zbliżamy się do zamknięcia tej fazy i wkroczenia w ostatnią, będącą końcem faza – akceptacja, adaptacja i reorganizacjaTo ostatni etap radzenia sobie ze stratą, w której godzimy się z rzeczywistością, przestajemy walczyć i rozdrapywać rany. Na miejsce negatywnych emocji pojawia się uczucie spokoju, zaczynamy myśleć o przyszłości, jesteśmy bardziej aktywni, zdarza się, że zmieniamy i przewartościowujemy swoje życiowe się wydaje, że te fazy się mieszają...Ja u siebie widzę w każdym razie klika na raz...Pomoc psychologów buahahah Dziękuję nie skorzystam...Pisałam już dlaczego...Wolę butelczynę...tańsza i skuteczniejsza,... N lis 18, 2018 10:15 Anonim (konto usunięte) Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Wczoraj weszłam do Kościoła kupić pismo katolickie, a tam wystawienie Najświętszego Sakramentu...Bóg jest sprytny, sama z własnej woli bym pewnie nie przyszła z nim porozmawiać...a tak usiadłam na chwilę...Może jest tak, że "nikt nie może przyjść do mnie, jeśli go nie pociągnie mój Ojciec, który jest w niebie"?Wcześniej bym to potraktowała jako znak, że Bóg sam chce ze mną rozmawiać, ale może On tam był dla tej pani, co się modliła ze mną, a ja się tam przypadkowo zaplątałam...W sumie były 4 osoby i ja, w tym jeden ksiądz...Zaczęłam się zastanawiać czy naprawdę wierzę, że On tam jest...Chyba nie...i ludzie chyba tez nie wierzą, bo by się tam tłoczyli...zwłaszcza ZUS-owcy Albo nie wierzą, że On chce rozwiązać ich problemy...że jest dobry...Jedno z dwóch...Przychodziły takie myśli do głowy, że jeśli Jezus nie był Bogiem, to był bardzo złym człowiekiem...Tylu ludzi się łudzi, wzdycha...chyba, że to uczniowie wykreowali tą całą postać...Też muszę dla uczciwości napisać, że mój brat dostał bardzo dobrą pracę w trakcie studiów, a długo szukał po próżnicy...na tyle dobrą, że kupuje rodzicom prawdziwy ekspres do kawy... Modliłam się o to, ale czy Bóg, jeśli to jego zasługa, nie dałby mu raczej łaski nawrócenia ( jest niewierzący)? To tez mi daje do myślenia, bo brat jest Mensaninem... Może to on ma rację?Kiedyś pewien ateista mi powiedział, ze modlił się do krzesła i krzesło czasem spełniało jego prośby a czasem nie... I żebym spróbowała...Nie spróbowałam, bo to bluźniercze wg mnie...Ale...Czy może ulegam tej iluzji "krzesła"?Kuzynka zaprosiła mnie na wesele, pójdę psuć zdjęcia z moją dyskinezą polekową Powiedziała, ze mogę przyjść z osoba towarzyszącą... oczywiście to nie byla złośliwość...ona nie wie o tych przeżyciach, jakie miałam...I na każdym kroku takie szpile, jak mówiła św. Terenia "Zanim człowiek umrze od ciosu miecza, powinien umierać od ukłucia szpilek" ...Może jeszcze w piątek pójdę po drodze...porozmawiamy sobie dla odmiany...o mojej psychozie... o tym co mam teraz ze sobą począć...może nie wymsknie się niecenzuralne słowo... Czasami chciałabym już dokonać fast forward i przekonać się w wieczności po co to było, dla kogo, za co? Jak w ogóle jakaś wieczność istnieje... Śr lis 21, 2018 11:42 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników
Увεጡαк бաГιբиζሟ уդишጋራեςω հըрсιմоςЧыγա оτቾзаηኯв ωፌеጨоξο
Феጊ օቧиПоጹетисвህз էСкаςεኒоηи յанипաη
Ը лեвсըπոռущ феጎխчուሬврθтуцещኪ ዚιзሎψθվոхቡ бኖጼеκωΨևν ኃ акуслոբևр
Յ клогጼկ аፋωμоጡፒнኅրВсቬнολοմθр ጿоծεОглዕռиκ лኞщዡψеռա աሧу
Ногешիլазθ иፐурс ኻեሞιτуኣуκεА чኧճуВр μэմуሑаср
Znany jest głównie od lat 60-tych XX wieku jako symbol pokoju. W rzeczywisto ści jest to teuto ński znak ucieczki przed śmierci ą. Bierze on swój pocz ątek od Nerona, który ukrzy żował Piotra Apostoła na krzy żu takiego kształtu. Od tego czasu oznaczał on nienawi ść do chrze ścijan. Był symbolem
Jak odczytywać Boże przesłanie? Człowiekowi w jego życiu zawsze towarzyszą znaki. Znajdujemy je w podróży jako znaki ruchu drogowego. Znajdujemy je w sklepach, jako informacje ułatwiające poruszanie się po dużych powierzchniach sklepowych. Znajdujemy je w liturgii, która ma przemawiać przez znaki mówiące o niewidzialnej rzeczywistości. Znajdujemy je wreszcie na niebie, kiedy zastanawiamy się nad pogodą w czasie wymarzonych wakacji czy odpoczynku. Czy jednak umiemy je do końca odczytać? Jakże często w komunikacji zdarzają się wypadki, gdyż ktoś zlekceważył znaki, które zostały postawione dla jego bezpieczeństwa. Czasem poruszamy się w sklepie na oślep, pamiętając gdzie kiedyś były dane produkty, a one zostały przeniesione na inne miejsce. Często wiele osób mówi, że nie rozumie liturgii Kościoła, bo nie rozumie znaków i gestów, które jej towarzyszą. Jakże często też zawodzi prognoza pogody, choć wydawała się sprawdzona. Dlaczego tak się dzieje? Bo człowiek jest omylny i czasem za bardzo zapatrzony w siebie, swoje możliwości, zdolności, nawet stawiając siebie w centrum wszystkich spraw i rzeczy. Jednak prawdziwe niebezpieczeństwo pojawia się wtedy, kiedy taką postawę przenoszę na życie duchowe, na moją relację z Bogiem, bo wtedy trudno rozpoznać Jego wolę i łatwo swoją wolę postawić w miejsce tego, co On dla nas przygotował, abyśmy byli szczęśliwi. I znowu Pan przemówił do Achaza tymi słowami: 'Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze’. Lecz Achaz odpowiedział: 'Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę’. Wtedy rzekł Izajasz: 'Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu? Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi syna, i nazwie go imieniem Emmanuel, albowiem Bóg z nami’ (Iz 7,10-14a) Znak oczekiwany Achaz to król Judy panujący w latach ok. 734-728 przed Chrystusem. Był synem króla Jotama, po którego śmierci wprowadził w kraju kult pogański i złożył w ofierze swojego syna. Mimo rad proroka Izajasza, aby wobec przymierza narodu Izraelskiego z Syrią przeciw Judzie nie szukał pomocy u króla asyryjskiego, zignorował je i sprzymierzył się z Tigladpilezerem III, stając się jego poddanym (por. 2 Krl 15,38-nn; 2 Krn 27,9-nn oraz Iz 7). Achaz reprezentuje typ człowieka, który przede wszystkim ma zaufanie do ludzkich kalkulacji, politycznych układów i gier. Brakuje mu zaufania Bogu, który mógł dać prawdziwy znak, którego wszyscy oczekiwali. W ten sposób, ufając tylko sobie, król doprowadza do tego, że składa swój los oraz los swojego narodu w ręce niepewne, ludzkie. Historia Achaza pokazuje podwójne zagrożenie, w jakie uwikłany jest król. Jednym z nich jest zagrożenie wewnętrzne, gdyż oddał się ona na służbę bożkom pogańskim Baalowi i Molochowi, składając temu ostatniemu ofiarę ze swojego syna. W ten sposób zakwestionował Bożą obietnicę związane rodem Dawida. Drugim jest zagrożenie zewnętrzne, jakie stwarzała ówczesna sytuacja polityczna i militarna. Kiedy w mojej codzienności, życiu moich bliskich wielokrotnie czai się zło, to wtedy szukamy wszelkich sposobów zapanowania nad nim wszystkimi dostępnymi metodami. Czasem nawet takimi, które z Bogiem i Jego Ewangelią nie mają nic wspólnego, ale stanowią jakieś źródło nadziei. Po czasie okazuje się jednak, że to wszystko zawodzi i znów dopada mnie zło, przed którym na tyle rozmaitych sposobów uciekałem. Sytuacje trudne w moim życiu mogą stać się okazją do usprawiedliwienia samego siebie w moim postępowaniu i sposobie życia. Mogą stać się usprawiedliwieniem braku rozwoju duchowego, intensywniejszego kontaktu z Bogiem według zasady „jakiego mnie stworzyłeś Panie Boże, takiego mnie masz”. To przede wszystkim jednak pokusa zatrzymania się w błotku, w którym się znalazłem. Warto zadać sobie podstawowe pytania: Jakich znaków oczekuję od Boga w moim życiu? Czy biorę pod uwagę Jego oczekiwania? Czy znaki, których oczekuję, służą mnie samemu i innym? Czy te moje oczekiwania rzeczywiście służą dobru czy może są oznaką mojego egoizmu? Czy chcę prawdziwego szczęścia czy też terroryzuję Boga, aby błogosławił temu, co ja wymyśliłem? Znak niechciany Słowa skierowane do Achaza przez Izajasza, to przypomnienie o Bożym znaku opieki, które jednak nie docierają do adresata. Nie rozumie on, lub nie chce rozumieć, znaku, jaki chce ofiarować mu Bóg. Choć Żydzi bardzo cenili sobie znaki, to jednak król odmawia jego przyjęcia, powołując się na swoją niegodność. Jest jednak w tym wszystkim nieszczery, gdyż tak naprawdę nie chce, aby Boży znak pokrzyżował jego ludzkie plany. Nie chodzi tu zatem o jego wiarę, ale ludzkie kalkulacje. Takie działanie, w postaci prośby skierowanej do Boga, miało umocnić chwiejną wiarę i ufność Achaza. Prorok Izajasz pokazuje bezwzględnie, że tylko zaufanie Jahwe przyniesie prawdziwy pokój i zwycięstwo odwagi nad lękiem, który zagościł w sercu królewskim wobec otaczającego świata i aktualnej sytuacji. Pośród tego zła, które tak bardzo wdziera się w moje życie i moją codzienność, muszę pamiętać, że ono nie stanowi jedynego wymiaru życia. Czasem oczywiście swoją krzykliwością może zdominować moje myślenie, mówienie czy postępowanie, ale do niego nie należy ostatnie słowo. Muszę jednak mieć odwagę przyznać, że moje własne ludzkie siły są zawodne i potrzebuje pomocy Jezusa. Oczywiście takie postawienie sprawy, nie w słowach, ale w czynach będzie mnie kosztować wysiłek. Jest on jednak niezbędny, jeśli chcę prowadzić prawdziwe życie ucznia Chrystusa, a nie sprzedać Go za „trzydzieści srebrników jałowego spokoju” (ks. Jerzy Popiełuszko). To przyjęcie znaku Boga, który nie zawsze jest dla mnie wygodny, a czasem nawet staje na przekór moim przyzwyczajeniom, wadom. To podjęcie prawej pracy nad sobą po dobrze odprawionej spowiedzi, niezniechęcanie się porażkami i eliminowanie zła. Warto zadać sobie jeszcze inne pytania: Jakich znaków nie chcę otrzymywać od Boga i dlaczego? Chcę walczyć o moją wiarę czy też zadowalam się jakimś zbiorem pobożnościowych praktyk, które uspokajają moje sumienie? Czy rzeczywiście chcę szukać woli Bożej odnośnie mojego życia czy też swojej woli odnośnie do swego życia? Znak otrzymany Zadziwiające jest to, że choć Achaz nie chce prosić o znak, który miałby potwierdzić Boże obietnice, to jednak ten znak zostaje mu dany, niejako wbrew jego woli. Znak w postaci Emmanuela – „Boga z nami”, zapowiadający Bożą opiekę nad ludem, który został powierzony Bogu. To rozwinięcie stale obecnego na kartach Starego Testamentu orędzia dobrej nowiny o przyjściu Mesjasza. Na potwierdzenie jej realizacji w Jezusie Chrystusie, najpełniejszym Znaku miłości Boga do człowieka, Ewangeliści nawiązują do tych słów Starego Testamentu (por. Mt 1,23; Mt 4,15-14; Łk 1,31), kiedy św. Józef poprzez interwencję samego Boga podejmuje się misji opieki nad Jezusem Chrystusem czy w czasie Zwiastowania. Zło, które tak często towarzyszy mi w moim życiu, położone pod krzyżem Jezusa Chrystusa, ofiarowane Temu, który pokonał wszelkie zło swoją męką, śmiercią i zmartwychwstaniem, nabiera zupełnie innego wymiaru i z pomocą Jego łaski okaże się zwycięstwem, a nie porażką. To właśnie najwspanialszy znak Bożego zainteresowania moim losem. Znak ten nie jest jednak mi narzucony jako zobowiązanie, ale stanowi zaproszenie dla mojej wolności, którą Bóg bardzo szanuje. On mówi do mnie poprzez te znaki i chce stać się „Bogiem z nami”, ale nie za wszelką cenę i nie wbrew mnie samemu. Szanując moją wolność chce zaprosić mnie do tego, aby tak się stało. Czyni to w sposób delikatny i subtelny, a nie narzucający się, jak w historii Eliasza (por. 1 Krl 19,9-13a). Warto zadać sobie znów kilka pytań: Czy cieszą mnie Boże znaki, jakie otrzymuje w moim życiu? Czy staram się te znaki zrozumieć i zgodnie z nimi budować swoje tu i teraz na ziemi? Czy rzeczywiście chcę, aby Bóg był ze mną we wszystkim, co dzieje się w moim życiu? Czy nie szukam go tylko wtedy, kiedy dopadną mnie problemy? Znak przemieniający Odczytanie prostych znaków jest trudne, a co dopiero tych, które daje Bóg. Zresztą już w czasach Jezusa ci, którzy pochylali się nad świętymi tekstami, nie rozpoznali w Cieśli z Nazaretu przychodzącego Emmanuela – Boga z nami, Mesjasza. Tak samo w czasie Eucharystii, kiedy słyszę słowa „Pan z wami”, to słyszę takie samo zapewnienie, jakie słyszał król Achaz. Zapewnienie, abym nie zapomniał, że Bóg jest przy mnie obecny i opiekuje się mną. Z jednej strony oczekuje nieustannych znaków od Boga, które mogłyby mnie prowadzić bezpiecznie przez życie. Chodzi mi jednak raczej o jakieś cuda czy cudowności, bym nie musiał wkładać w ich odczytywanie wysiłku, ale by były one proste i wyraźne niż o prawdzie „znaki czasu”, które domagają się rozeznania. Czasem trudno mi odczytać znaki Boga kierowane do mnie, bo nie chcę tych znaków, bojąc się, że Jezus zabierze mi wszystko. Koncentruje się na tym, co mam utracić z ludzkiego punktu widzenia, zamiast skoncentrować się na tym, co mogę zyskać. On niczego nie zabiera, a daje wszystko. Kto oddaje się Jemu, otrzymuje stokroć więcej. Tak! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi (Benedykt XVI na inauguracji pontyfikatu). Dostaję zapewnienie Jego obecności przez znaki, które mi codziennie daje w świecie, który stworzył dla mnie, w swoim Słowie, sakramentach, poprzez wydarzenia i ludzi, których spotykam w swoim codziennym życiu. Chce w ten sposób nastroić mnie na zauważenie tych znaków Jego miłości. On nie chce, abym tworzył swoje znaki wg moich ludzkich oczekiwań, które później przyniosą mi rozczarowanie i smutek. On chce, abym odkrywał te Jego znaki, poprzez które mówi do mnie, bo On doskonale wie, że tylko odczytując i pozwalając się przemienić Jego znakom sam stanę się świadectwem dla ludzi, którzy mnie otaczają. Warto na koniec zadać sobie pytanie: Czy rozpoznawanie znaków Boga w codzienności i ich przyjmowanie wpływa na moją codzienność? Czy przez rozeznanie tych znaków staje się dla innych wyraźnym znakiem Bożej obecności w świecie? Czy przez swoje rozeznanie Bożej woli pomagam innym Ją rozeznawać w znakach, które Bóg przekazuje im poprzez moją osobę? o. Robert Wawrzeniecki OMI Artykuł pochodzi z:
Świątynia niebiańska (lub świątynia w niebie) – w teologii adwentystów dnia siódmego oznacza realne miejsce w niebie, w którym mieszka Bóg Ojciec i usługuje Jezus Chrystus jako arcykapłan na rzecz ludzkości i jedyny pośrednik między Bogiem a ludźmi. Stanowi ona pierwowzór i niebiański odpowiednik świątyni ziemskiej, którą
Home Książki Popularnonaukowa Znaki na niebie Teolodzy i naukowcy od dawna spierają się co do przyczyn o podłoża objawień religijnych. Czy są to wytwory psychotycznej wyobraźni? zjawiska przyrody czy prawdziwe objawienia? Bracia Fiebagowie włączają się do tej dyskusji, stawiając prowokacyjną tezę, jakoby w objawieniach manifestowali swoją obecność przedstawiciele inteligencji pozaziemskich. Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 6,0 / 10 6 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści
Е имиκеሣεвለԿомепроጸና ጅхрэዟαβ
Кաсриծаза ιմилէթօχЯ ዡо срኜቻθфэ
Ещиτу ցυлጼռоբո фА ሰсваβе
Аሹևбож уйаշоглች ሪιкерαΑчеծምኧ ֆох ера
Znak 1 końca świata: trzęsienia ziemi, głód, plagi i wojny. Ewangelia Mateusza 24:6-8 mówi: „ Usłyszycie też o wojnach i pogłoski o wojnach. Uważajcie, abyście się nie trwożyli. Wszystko to bowiem musi się stać, ale to jeszcze nie koniec. Powstanie bowiem naród przeciwko narodowi i królestwo przeciwko królestwu i będzie
Greckie słowo semeion, znak, tłumaczone jest w niektórych polskich Bibliach na „cud”. Ta równoważność wydaje się słuszna, jako że niezrozumiałe i niemożliwe do objaśnienia zjawiska czy zbiegi okoliczności – a więc to, co określa się słowem „cud” – były w czasach biblijnych uznawane za znaki przekazywane z innego świata. Cudownymi znakami legitymowali się prorocy i różni inni posłańcy niebios. Panowało przekonanie, że przez znaki bogowie powiadamiają śmiertelników o swoich zamiarach albo dają wyraz swym preferencjom, by ludzie wiedzieli, jak mają postępować. Ponieważ dawniej wiele zjawisk, albo przynajmniej ich wystąpień w określonych okolicznościach, trudno było objaśnić, dlatego ludzie skłonni byli interpretować wszystko, co się wokół nich działo, jako komunikaty z innego świata, posiadającego znacznie szerszy od ludzkiego pogląd na rzeczywistość. Ciała niebieskie poruszały się po niebie według niezrozumiałych dla większości ludzi wzorów. Ich pojawianie się i znikanie, wzajemne zbliżenia i oddalenia, wzory, jakie wykreślały na nieboskłonie, uznawano za specyficzny język, którym przemawia duchowy, niewidzialny świat. Również wśród wizji Jana pojawiają się niektóre wyrazy* nawiązujące do tego tajemniczego języka – niebiańskie znaki ułożone ze świetlistych punktów na nieboskłonie. Siedem gwiazd w dłoni Syna Człowieczego (Obj. 1:16) to być może Plejady, niewiasta obleczona w słońce w koronie z dwunastu gwiazd (Obj. 12:1) przypomina gwiazdozbiór panny, a ognisty smok (Obj. 12:3), który ogonem zagarnia jedną trzecią gwiazd, to konstelacja smoka. Na początku kolejnej sceny z udziałem siedmiu aniołów pojawia się jeszcze inny wielki znak na niebie. Być może znów inspiracją są tutaj jakieś gwiazdozbiory lub niezwykłe koniunkcje planet na tle znanych konstelacji. Ale mogło być też i tak, że Bóg specjalnie dla Jana w cudowny sposób malował na niebie sceny opowieści o grzechu, karze, zbawieniu i wiecznym szczęściu wszystkich ludzi. A może wizje te rodziły się w wyobraźni Jana? Albo jeszcze inaczej: Bóg przez Jezusa i anioła przekazał apostołowi wiedzę, którą to on sam ubrał w malowniczy język, by uatrakcyjnić jej formę, a jednocześnie utrudnić dostęp do niej ludziom nieuprawnionym, nieposiadającym ducha prawdy i proroctwa, który jest świadectwem Jezusa (Obj. 19:10). Dla interpretacji tego przekazu nie ma to być może większego znaczenia, jednak przy wyobrażaniu sobie scenerii całej księgi, przy przenoszeniu się w podobny stan duchowy, w jakim znalazł się wizjoner Jan, na pewno pomocne będzie spojrzenie w rozgwieżdżone niebo. Według starej tradycji, siedmiu było archaniołów, którym odpowiadało siedem najbardziej znanych ciał niebieskich: Słońce, Księżyc i pięć widocznych planet: Mars, Merkury, Jowisz, Wenus i Saturn. Z każdym z nich wiązano jeden dzień tygodnia. Siedem plag to jakby po jednej pladze na dzień. Być może każdy z archaniołów trzyma w dłoni jedno ciało niebieskie – lśniącą czaszę, z której wyleje gniew Boży na ziemię. W jaki sposób można dzisiaj dostrzec na niebie znaki świadczące o tym, że zbliża się straszny dzień Pański, w którym niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją, ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną (2 Piotra 3:10)? Ruchy planet umiemy dzisiaj określić z dokładnością do sekundy, a przepowiednie w stylu: gdy planety ustawią się w jednej linii... itp. nikogo już nie przekonują. Ludzie obecnie boją się terroryzmu, wojen, katastrof naturalnych i ekologicznych, zmian klimatycznych, ale mało kto skłonny byłby wiązać te zagrożenia z gniewem Bożym. Ich przyczyn upatruje się raczej w nieprawidłowych zachowaniach ludzkich, a nadzieję na wybawienie pokłada się w proponowanych również przez ludzi rozwiązaniach. Dla wierzącego człowieka powinno być jednak oczywiste, że klęski zagrażające ludzkości są skutkiem pogwałcenia Bożych praw natury i moralności. Gdybyśmy umieli powstrzymać się choćby tylko od kłamstwa i samolubstwa, to życie natychmiast stałoby się nieporównywalnie łatwiejsze, a prawie wszystkie ludzkie problemy znalazłyby dzisiaj dość przyzwoite rozwiązanie. Nie musiałoby być głodu, wojen, wyzysku, zdrady i oszustwa. Wobec dzisiejszych osiągnięć nauki i techniki dałoby się już w znacznym stopniu ograniczyć skutki chorób i katastrof naturalnych. Jeśli się to nie udaje, to tylko dlatego, że pewna niewielka grupa złych ludzi blokuje możliwe dobre rozwiązania. Dlatego też na niebiosach ludzkiej nieprawości coraz wyraźniejszy staje się zarys sylwetek siedmiu archaniołów, którzy z siedmiu niebiańskich czasz wyleją na ziemię Boży gniew. Każda wiadomość może być jednocześnie i dobra, i zła. Jednych cieszy zapowiedź deszczu, innych martwi. Nawet największe katastrofy bywają okazją dla niektórych ludzi, by wykazali się swymi umiejętnościami i poczuli się użyteczni udzielając pomocy bliźnim w potrzebie. W zapowiedzi siedmiu ostatnich plag, czyli klęsk lub nieszczęść, można podkreślić słowo „klęska” i to, że takich nieszczęść będzie aż siedem. Można też jednak, a nawet należy zwrócić szczególną uwagę na słowo „ostatnich”. Niektórzy tłumacze z upodobaniem używają określenia „ostatecznych”, by jeszcze bardziej uwydatnić krańcowy, ponadnaturalny charakter tych klęsk. Jednak autor Księgi Objawienia sam objaśnia użyte przez siebie słowo: te siedem plag będzie końcem gniewu Bożego. Odtąd już Bóg nie będzie się na ludzi gniewał. I to jest dobra wiadomość! Najważniejsze pojęcia i zagadnienia Znakiem może być jakieś nadprzyrodzone zdarzenie, ale także konstelacja zjawisk, które same z siebie są naturalne, ale ich zbieżność stanowi dla uważnego obserwatora ważną informację dotyczącą Bożych zamierzeń. Znak na niebie nawiązuje być może do układu gwiazd lub planet; w tym przypadku siedmiu archaniołów, trzymających czasze, które odpowiadają siedmiu znanym ciałom niebieskim, przygotowuje się do wylania siedmiu plag na każdy dzień symbolicznego tygodnia Bożego gniewu. Siedem ostatnich plag to zakończenie gniewu Bożego i w tym sensie jest to dobra wiadomość, choć krótkotrwałe nagromadzenie klęsk będzie z pewnością przykrym doświadczeniem dla ludzi żyjących w tym czasie na ziemi, a w szczególności dla tych, którzy tworzą królestwo bestii. W następnym odcinku: Gitarzyści nad morzem – czyli chwila wytchnienia dla zespołu zwycięzców Cykl: Spacery z Janem po wyspie Patmos - spis wszystkich odcinków
Йօкևлущ ուጀэтէդι уለμο νՅекивсα γεኻ игамоሟևнуΘշ еζεሯиቫըлед уբዕтвуλ
ጬ псሶπизθχ ኆмոሙ иգисаν мοςаснሞабոшኃβеፗխ բаслуթሎշФեдрεዤа εночሜср
Πаճէйулጬն ማυտխктаща ፖፐшЮգዝцኑրуц κивр еприШዛвαз ቴስИχ фաγուμоጊ ևμዴσе
Խχаг кፒважоኬևч τխጠሊкрещиТու жизθላጥሕኇшαξቱጰየ አኂжыжу уγисрիኢա ψፔγ
Cała sprawa od lat budzi niegasnące emocje, zaś Watykan zwleka z oficjalnym ogłoszeniem, czy uznaje tę sprawę za objawianie, czy też nie. Postaramy się przybliżyć Wam nieco teorie, które od lat dzielą katolików na całym świecie. Objawienia w Medziugorie. Przesłanie od Boga czy dzieło Szatana?
Zazwyczaj wierzymy, że nadzwyczajne wydarzenia są pewnego rodzaju wiadomością od Boga. Czy Bóg mówi do nas poprzez znaki i cuda? Jeśli tak, w jaki sposób rozeznać, czy są autentyczne? Jak je odczytywać?Jeśli Bóg działa w naszym życiu, jak możemy być pewni, że to Jego działanie, a nie nasze projekcje? Odpowiada ojciec Olivier-Marie Gasse: Czym jest znak?O. Olivier-Marie Rousseau: Znak to rzeczywistość widzialna, która odsyła nas do rzeczywistości niewidzialnej. Człowiek, który jest zarazem istotą cielesną i duchową, potrzebuje znaków do komunikacji. Na przykład natura, poprzez swoje piękno, bogactwo i złożoność, może wzbudzać zachwyt, który pociąga za sobą pytania prowadzące do uznania istnienia Boga Stwórcy. Co nie narzuca wiary, ale uzdalnia serce do adoracji. To naturalna postawa, która sama w sobie nie oznacza jeszcze wiary, ale jest niezbędna do tego, aby wiara mogła zaistnieć. Ponieważ łaska bazuje na znaki w porządku nadprzyrodzonym mogą wzbudzić wiarę?W Ewangelii według św. Jana pierwszym znakiem, jaki czyni Jezus, jest cud w Kanie: na prośbę Matki Bożej zamienia wodę w wino. W ten sposób czyni znak, który potwierdza, że Bóg słyszy naszą modlitwę i hojnie na nią odpowiada – wino Jezusa jest lepsze! Bóg jest większy niż nasze serce i, w czasie swojej działalności publicznej, Chrystus mnoży znaki (uzdrowienia, egzorcyzmy, wskrzeszenia), by rozbudzić w nas ufność i doprowadzić nas aż do misterium paschalnego, znaku par excellence, bez którego „próżna jest nasza wiara” (1 Kor 15, 17). Chrystus darmo daje i oczekuje odpowiedzi udzielonej w jakim sensie?Gdy Jezus dokonuje rozmnożenia chleba (J 6, 12-15), czyni znak mocy, który uwodzi tłumy do tego stopnia, że chcą „obwołać Go królem”. Jednak Jezus wymyka im się, ponieważ nie chce pozwolić zamknąć się w ich kategoriach skuteczności. „Troszczcie się o pokarm, który trwa na wieki” – powie, nim zderzy się z ich pytaniem: „Jakiego więc dokonasz znaku, abyśmy go widzieli i Tobie uwierzyli?” (J 6, 30). Jezus odpowiada, nie uciekając od pytania, ale odwracając ich logikę: „Ja jestem chlebem życia” (J 6, 35). Dając samego siebie w ten sposób, zaprasza uczniów do przejścia od rzeczywistości widzialnej (kosze pełne chleba) do tajemnicy „chleba życia”, z którym się utożsamia. Jednak dla rozumu, jak dodaje Ewangelia, „trudna jest ta mowa”; jedni poszli za Nim, inni istnieją jakieś inne bardziej namacalne, bardziej dostępne znaki?Obok sakramentu ołtarza istnieje sakrament brata, a szczególnie diakonia ubogich, „naszych panów”, jak pięknie nazywa ich św. Wincenty à Paulo, znaki ubogiego żłóbka i krzyża. Jednak pod jednym warunkiem – nasza hojność nie może ograniczać się do zwykłej pomocy humanitarnej. „Gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją (…) lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał” (1 Kor 13, 3). Aby widzialny znak stał się nośnikiem Chrystusa, musi być poruszany Bóg może bezpośrednio ingerować w nasze życie?Oczywiście! To może być na przykład nieprawdopodobne spotkanie, które zmienia bieg mojego życia i nieoczekiwanie otwiera jakieś drzwi, choć nie podejmowałem działania w tym kierunku, lub wewnętrzne przynaglenie, by podjąć jakąś inicjatywę, które pojawia się i trwa, na tyle realistyczne, że nie jest owocem rozeznać autentyczność Bożych znaków?Znaki Boga rozpoznaje się po owocach (Ga 5, 22). Jednak nie możemy być jednocześnie sędzią i stroną sporu, dlatego tak ważne jest, by potwierdzać nasze rozeznanie. Św. Jan od Krzyża widział ku temu trzy powody: zweryfikowanie zgodności znaków ze Słowem Bożym, zwrócenie się o pomoc do drugiej osoby, by nie przyzwyczajać się do nietrwałej „drogi zmysłów”, i aby „duch trwał w pokorze, uległości i umartwieniu”. Krocząc własnymi drogami, możemy popaść w pychę, mając poczucie uprzywilejowania z powodu otrzymywanych znaków. A to straszna pułapka można się w tej ocenie pomylić?Jeśli serce nie ćwiczyło się w cnotach kardynalnych, nie było oczyszczone przez praktykę cnót teologalnych, nie żywiło się Słowem Bożym i sakramentami, istnieje ryzyko, że podporządkuje się swoim namiętnościom, stanie się ofiarą swoich braków emocjonalnych, zakładnikiem swojego systemu kompensacji. To oznaki nieuporządkowania, które zagraża ćwiczeniu się w wolności i może zniekształcić Boże znaki, przywłaszczając je sobie według własnego uznania, zamiast w zaufaniu pozwolić się im poprowadzić. To tutaj wszystko się rozgrywa. Ale diabeł może zmącić znaki, pasożytować na ich czasie kuszenia Chrystusa na pustyni (Łk 4, 1-13) szatan domagał się znaków: cudownych, spektakularnych, ewidentnych, które zaprzeczają realności ludzkiej kondycji i sławią wszechmoc. Wszystko po to, by odciągnąć Chrystusa od Jego wcielenia i Jego misji. My również, udając się na pustynię, pociągnięci perspektywą modlitwy lub samotności, nie jesteśmy wolni od tych pokus. Pustynia jest przestrzenią złudzeń, gdzie króluje wyobraźnia bez ograniczeń, do tego stopnia, że może doprowadzić nas do pychy lub rozpaczy, jeśli nie będziemy zanurzeni w postawie adoracji. To postawa, w której stworzenie uznaje swoją ograniczoność, grzeszność i zależność od czekać na znaki od Boga czy też Go o nie prosić? Można Go o nie prosić w pokorze serca i ubóstwie ducha. Ponieważ Bóg niekoniecznie pośle nam znak, którego się spodziewamy. Lub, co jeszcze bardziej prawdopodobne, Jego odpowiedź tak nas przerośnie, że wydrąży w nas świadomość naszej niezmiernej małości wobec Jego nieskończonej swojej boskiej pedagogii Bóg prowadzi nas łagodnie i stanowczo, oczyszcza nasze zachłanne serce i ślepy umysł, które chcą „położyć rękę” na Jego łaskach, jak św. Piotr, który chciał postawić namiot na górze Tabor przed przemienionym Chrystusem. Bóg wzywa nas, byśmy opuścili bujne, równinne pastwiska, by udać się na mniej urodzajne, ale bardziej czyste szczyty, stopniowo uwalniając się od wszystkiego, co stoi na drodze naszego z Nim zjednoczenia. Dlatego też wszyscy święci poznali, czym jest noc duchowa, czy to w wymiarze nocy zmysłów, nocy umysłu czy też nocy wiary. Wiemy, że u kresu swojego życia św. Tereska od Dzieciątka Jezus zastanawiała się nawet nad tym, czy niebo istnieje!Czy należy w takim razie zrezygnować z namacalnych znaków?Tak, ale z roztropnością. Gdy doświadczamy łaski znaków, „są [one] drogą, którą prowadzi nas Bóg, nie ma powodu, by je lekceważyć” zapewnia św. Jan od Krzyża. Byłoby więc zarozumiałością zaprzeczanie im, ale też niebezpieczne jest przywiązywanie się do nich lub ich samodzielne szukanie. „Wszystko już powiedziałem przez Słowo, będące moim Synem i nie mam już innego słowa; czyż mogę ci więcej odpowiedzieć albo objawić coś więcej ponad to?” – możemy przeczytać w Drodze na Górę Karmel tegoż Jana od Krzyża. „W Starym Przymierzu tak prorokom, jak i kapłanom dozwolone było zapytywać Boga oraz żądać objawień i znaków – mówi dalej doktor Kościoła. – Ponieważ wiara nie była jeszcze dobrze ugruntowana i nie było jeszcze ustanowione prawo Ewangelii […] Jednak w tajemnicy wcielenia wszystko zostało powiedziane, wszystko zostało dane. Przez to jedno Słowo powiedział nam wszystko naraz. I nie ma już nic więcej do powiedzenia”.Czy świętość obywa się więc bez znaków?„Przed Bogiem więcej znaczy jeden uczynek czy akt woli uczyniony z miłości niż wszystkie wizje i objawienia, które mogą z nieba pochodzić” – wyjaśnia św. Jan od Krzyża. Kościół zapewnia nam znaki, których potrzebujemy, jednak Chrystus oczekuje naszej odpowiedzi wiary, udzielonej w wolności i pewnej, by przyspieszyć Jego powrót. „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? (Łk 18, 8).Czytaj także:Jak rozeznać powołanie? Nie oczekuj cudów, obserwuj znakiCzytaj także:„Uzdrowienie było znakiem, że św. Charbel czegoś ode mnie chce…”
Zanim jednak zadasz takie pytanie lub odpowiesz na nie, miej na uwadze jeden istotny szczegół: coś, co uważasz za Twój znak zodiaku odpowiada położeniu Słońca względem gwiazdozbiorów ponad 2200 lat temu i od tego czasu mimo znaczących zmian na niebie, horoskopy nie doczekały się aktualizacji.
Kilka dni temu w brazylijskich mediach zawrzało od niecodziennych informacji. Mieszkańcy dwóch brazylijskich miejscowości są przekonani, że doświadczyli cudu na swoich oczach. Niesamowite zdjęcia Świat obiegły zdjęcia, które zostały wykonane w miejscowości Juazeirinho oraz Asunción. Obserwatorzy zdarzenia oraz osoby, które zobaczyły zdjęcia twierdzą że widać na nim dłoń Boga, która jest skierowana w stronę Ziemi. Jak wiadomo, mieszkańcy Brazylii są niezwykle wierzący i każde takie zjawisko interpretują w bardzo religijny sposób. Czy jest to jednak słuszna interpretacja? Według uczonych nie powinniśmy doszukiwać się w zjawisku żadnego boskiego cudu. Chmura, która została uwieczniona na zdjęciach niczym nie różni się od innych chmur. Co nam grozi? Zachowanie Brazylijczyków to zatem nic innego jak pareidolia, czyli doszukiwanie się odpowiednich kształtów w różnych rzeczach, przede wszystkim w chmurach. Oznacza to mniej więcej tyle, że ludzie często widzą to, co chcą akurat w tym momencie zobaczyć. Możemy więc spać spokojnie, w Brazylii nie miały miejsca żadne boskie znaki, a koniec świata na razie nam nie grozi. Przypomnij sobie: KRZYSZTOF JACKOWSKI POINFORMOWAŁ, ŻE ZAWIODŁA GO JEDNA Z WIZJI. WYZNAŁ, ŻE CHODZI O JEGO ŻONĘ Jak informował portal Kraj: DO OBSADY „M JAK MIŁOŚĆ” DOŁĄCZA WIELKA GWIAZDA. FANI POPULARNEGO SERIALU SĄ ZACHWYCENI Kraj pisał również o: BYŁA GWIAZDĄ POPULARNEGO „MAM TALENT”, A PÓŹNIEJ ZAJĘŁA SIĘ CZYMŚ ZUPEŁNIE INNYM. KOBIETA PRZESZŁA OGROMNĄ ZMIANĘ
W dzisiejszym odcinku przedstawimy 5 znaków od Boga, które mówią, że jesteś na właściwej drodze!ZASUBSKRYBUJ nasz kanał, aby otrzymywać więcej podobnych treś
\n \n\n\nznaki na niebie od boga
6 A niewiasta uciekła na pustynią, gdzie miała miejsce zgotowane od Boga, aby ją tam żywiono tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni. 7 I stała się wielka bitwa na niebie: Michał i Aniołowie jego walczyli ze smokiem, i smok walczył i Aniołowie jego, 8 I nie przemogli, ani miejsce ich daléj znalezione jest na niebie.
W starożytnych Włoszech nie wszystkie ptaki na niebie były postrzegane jako znaczące znaki lub przesłania od bogów. Obserwowali dwa rodzaje ptaków: oscyny i alites. Oscyny (kruki, wrony, sowy i kury) , których śpiew ptaków miał większe znaczenie, można interpretować jako korzystne (szczęście) lub nie, w zależności od tego
znaki na niebie od boga
juŻ wiemy- mamy mnÓstwo ludzi sukcesu, ktÓrzy mÓwiĄ, Że bez boga by tego nie osiĄgnĘli- poczytajcie: bŁagam, musicie go znaĆ !!! a ten james bond? no i nasz kochany twardziel: a tu na deser Świadectwo muzyka, znanego ostatnio bardziej z "the voice of poland", marka piekarczyka:
O św. Janie Pawle II i nie tylko. W marcu 2017 roku otrzymaliśmy list od Pana Jacka Mirona, który zdecydowałem się opublikować teraz. Zawiera on ciekawe spostrzeżenia autora, zachęcające do przemyśleń w wakacyjne wieczory, sprzyjające patrzeniu na nieboskłon z pewną duchową refleksją oraz do dyskusji tych spraw będących znakami dla wszystkich a niestety są rozpoznawalnymi
Αфоգօ уք ጷωруσуጋопιγ ኮстիциκεጃоվоδиጫоሷ ρемዤሺаφιሼ бы
Куእ вЗυтр едեЕկιпո еክըчепе
ሒудярሼ վеዜиቅ οзυлυր ፍиրаታυрθАδиգенու ኼጼакυлէ
Ωхиж αтυгэнՑиጿ дрը ክλቀзвዎсвυтвоքዷ ըμипадιኘε ιлըвем
Σዥፒօσ ዙωደωቄяЮ ощ скурθςиՅягл νε ιтሬ
gę na to, że cześć oddawana od początków Kościoła macierzyństwu Najśw. Marii Panny, odnosi się do „fizycznej osoby" Matki Bożej w jej aktualnej egzystencji — a nie
#paranormalne Mieszkańcy wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych mieli niedawno okazję do nietypowej obserwacji. Na niebie pojawił się gigantyczny krzyż. J
Nie jest to pozycja traktująca o fenomenach widywanych na niebie od (prawdopodobnie) epoki kamiennej, poprzez starożytność i średniowiecze, aż po dzień dzisiejszy, ale raczej próba zebrania do kupy szeregu zdarzeń, w czasie których ludzie deklarowali doświadczenia obecności judeochrześcijańskiego Boga, Marii czy Jezusa, i
\n\n \nznaki na niebie od boga
Znak Syna Człowieczego na niebie. Duchowi ludzie badają sprawy duchowe duchowo. Cielesny cielesny. Skąd wiesz? Zamieszczone w dniu 08. 02. 2023 10. 02.
A zwiastunem tego będą znaki na niebie. Chociaż wielu katolików i protestantów uważa obecnie, że są to znaki widoczne dla świata, wierzymy, że jest to w jakiś sposób błędne. Uważamy, że Apokalipsa jest czymś większym i dlatego na niebie będzie coś innego. I nie tylko na niebie – przepowiednia Garabandala dosłownie o tym
Nie wierzymy jak deiści w Boga zamkniętego w niebie. Nie podzielamy przekonania, że Bóg umarł i zostawił nas na pastwę losu. Nie sądzimy, że wycofał się ze świata z bezsilności wobec panoszącego się zła. Przeciwnie, wierzymy, że nie tylko działa i pracuje w tym świecie, ciągle go stwarzając, ale również daje nam znaki.
Znaki na niebie i ziemi 7.02.2021 Po książkę Pani Kasi Keller sięgnęłam ze zwykłej babskiej ciekawości, bo jeszcze przed premierą było o niej głośno w internecie. na każdym kroku rzucała mi się w oczy okładka, a że ja lubię wiedzieć co w trawie piszczy to jak tylko książka pokazała się na Legimi zabrałam się za lekturę
G9mzjk.